Przejdź do głównej zawartości
jestem absolutną zwolenniczką wyrzucania na śmietnik wszelkich nie-potrzebnych przedmiotów, których widok mógłby mi uwierać bardziej, niż bym sobie założyła, co sprawiłoby tym samym, że czułabym się nieswojo we własnej skórze tylko i wyłącznie ze względu na to, że coś leży nie tam, gdzie powinno, czyli w zasięgu mojego wzroku i choć wszelkie maniakalno depresyjne odruchy już dawno wyszły z mody, to ja stałam się nieugięta i jedyne, co mi pozostało, to manikalne majaczenie o nieustającym parciu na stany depresyjne, którymi można się okrywać, kiedy zabraknie ubrań w szafie, co jest tak częstym zjawiskiem, że zapomina się o tym, jak wygląda zwyczajny sweter i nie ma się pewności, czy ulubione spodnie będą za duże czy za małe po wciągnięciu ich na tyłek, bo tak dawno nie było się statecznym człowiekiem

Komentarze