Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2016
Oj Marysiu, moja najdroższa, trochę mi przykro, że nie robisz już z siebie rosołu i nie podajesz mi go pod sam nos leniwie i jakby ciut niezgrabnie, bo teraz kiedy będę Cię odpalać, paradoksalnie poczuję większy spokój, co nigdy nie zmieni faktu, że kobietą pistoletem nie można przestać być ot tak, nie rozczarowałaś mnie wcale, bo to nijak miałoby się do mojej ideologii, ale ja chyba wolałam Cię jako zbuntowaną czternastolatkę mentalnością sięgającą wyłącznie polizania i sławienia tego, że jesteś polish
niestałość przepływa przez każdą z moich żył i płynie w zgodzie razem z krwią, której zabiera miejsce i skazuje mnie na momentalne tracenie poczucia rzeczywistości, co wzmaga jedynie pokłady czułości, które mogę tylko przespać, bo podstawową wskazówką do równowagi jest robienie wyłącznie tego, co nie ma etykietki botakmisięwidzi i pewność, której mi brakuje- zupełnie jak rozumu

zadzwonię do taty

kiedy docierasz do momentu, w którym już wiesz, że ze wszystkich rzeczy wiecznych wdzięczność za ludzi dzielących z tobą tą samą krew trwa najdłużej, to pozwala ci to odetchnąć z ulgą i pozwolić dopuścić do siebie fakt, że stałym elementem niekończącej się miłości są ci, których potrzebujesz najbardziej, i za których dałbyś się zabić. wszystkie moje problemy są błahe. kocham ludzi, dzięki którym i w których płynie krew podobnej miarodajności życiowej. wyłącznie i z całej siły. i chyba zadzwonię do taty, tylko poczekam aż ulotni się ze mnie cała złość na ludzką krzywdę. zadzwonię do taty