Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2016
Najmniejsza rzecz jest w stanie mnie ruszyć, wzruszyć, poruszyć i naruszyć moją intymność do granic możliwości, a ja tylko nadstawiam kark i czekam na wszystkie bodźce, które mogłyby sprawić, że odczuwałabym mocniej, dłużej i trwalej, bo przecież nie ma nic bardziej inspirującego niż życie- po prostu, tylko, jedynie i wyłącznie
śnią mi się momenty tak spragnione ich zmaterializowania, że jedyne, co mam dziś przez oczyma, to Twoja skóra pod moimi palcami, kiedy zasypiasz i jeśli tak ma wyglądać życie po śmierci, to poproszę o sanatoryjne niebo w celu wyleczenia się z przedawkowania rzeczywistości, której strasznie bez Ciebie niemiło ść
we mnie tylko wojna i później nadchodzi moment, kiedy pozostaje gorzki posmak w ustach i ciężar własnego ciała na duszy, której marzeniem staje się niezwłoczna zmiana właściciela, bo ten jest kompletnie niepoważny i za nic ma wszelkie zasady moralności czy inne na "m" są takie dni, kiedy absolutnie nic ze sobą nie styka, teraz przyszła kolej na nas
jak mantrę powtarzam, że nie mogę strzelić sobie w tył głowy, bo celność musi wynosić co do jednego, a tymczasem jednego, czego nie mam, to godność, która ucieka ode mnie szybko i zupełnie tak, jakbym to jej miała wymierzyć bolesny policzek
niewygodnie mi we śnie, nie potrafię złożyć równo swetra, a myśli sprawiają, że mam ochotę zwrócić wszystko, co mogłoby sprawić, że wróciłabym do siebie, bo jakby wieje we mnie chłodem i już przestaję mieć pewność, co mogłoby mnie ogrzać
kiedyś powiedziałabym, że musi istnieć jakiś głębszy sens w tych wszystkich gestach przepełnionych czułością, ale byłaby to wyłącznie naiwność niepoparta nawet w najbardziej pretensjonalny sposób; teraz już wiem, że człowiek to nie tylko zbiór wszelkich lęków świata, pech, który ziszcza się po przebiegnięciu drogi przez czarnego kota, czy nieustanna walka z myślami, od której mamy poranione dusze- człowiek to ubogi synonim bliskości, który po pewnym czasie przestaje mieć znaczenie, bo jak można zamknąć w słowach wszystko to, czego tak żałośnie się pragnie i ma się to na wyciągnięcie spojrzenia?