Przejdź do głównej zawartości
Moje głębokie rozmyślania od paru godzin kończą się wyłącznie na perspektywie pojawienia się ich w jakimś najmniej dogodnym momencie, kiedy moje myśli wypłowieją, a cały żal do trwającego tygodnia zamieni się we wdzięczność, której nie sposób odnaleźć, przez co nadałam sobie mistrzowski tytuł kiepskiego człowieka tygodnia, który nawet sobie samemu nie jest w stanie dogodzić, szepnąć czułe słówko, a co dopiero zbawić świat, który cholernie uwiera i jest krzywdzący, tylko chyba nigdy nie będę umiała pojąć tego, dlaczego los jest najbardziej parszywy dla tych zupełnie bezbronnych, boli mnie to coraz mocniej- im częściej zdaję sobie sprawę z tego, że nic nie mogę na to poradzić- o świecie, jak ja mało w tym wszystkim znaczę

Komentarze